niedziela, 19 maja 1985

Wycieczka pierwsza - LO III

Góry Świętokrzyskie


1985, maj


Moja mapa z epoki:

Z tego wyjazdu pamiętam początkowe...lądowanie w UFO w Kielcach. 
Na tym nieortodoksyjnym dworcu autobusowym niestety nigdy już potem nie byłem. Teraz (2018) jak słyszę jest od stycznia zamknięty i czeka na remont.
(fot. fotopolska.eu, lata 80-te)
Może to i dobrze, ponieważ dopuściłem tam się działania na szkodę obiektu strategicznego jakim był dworzec autobusowy. Otóż udało mi się w biały dzień, w tłumie ludzi ściągnąć literę "I" ze słowa "KIELCE". Proszę nie pytać, po co i dlaczego to zrobiłem...
To były takie wielkie styropianowe litery pomalowane na żółto, potem długo u mnie w pokoju wisiała ta żółta litera na ścianie. Przepraszam KELCE, ups, Kielce :-D

Z dworca autobus zawiózł nas do Św. Katarzyny. Tutaj naszą bazą było ówczesne schronisko PTTK "Jodełka":
(fot. fotopolska.eu, rok 1979)
Obecnie (2018) niestety nie udało mi się wejść do wnętrza z powodu remontu obiektu.
(fot.2018)

Pierwsza trasa na lekko zaprowadziła nas ze Św. Katarzyny  do Bodzentyna
Jest to lajtowa trasa niebieskim szlakiem przez Miejską Górę, którą ostatnio odwiedziłem rodzinnie w czasie ferii 2018:
(fot. 2018)
Miejska Góra na drugim planie, górująca nad Bodzentynem:
(fot. 2018)
Odwiedziliśmy też z pewnością, pamiętam jak tu stałem :-) ruiny zamku biskupiego:
(fot. 2018)
Powrót szlakiem - tą samą drogą. Gdzieś tutaj musiałem znaleźć blisko dwumetrowy kij, który podrzeźbiłem we wzorki i napisy  i towarzyszył mi potem na tej wycieczce (oprócz tej litery "I" w plecaku) jako tak zwana "Dzidzia".


Czekało nas teraz wyzwanie - pierwsze dłuższe przejście z plecakami, całą grupą o zróżnicowanych siłach. 
Niby takie tam małe górki, ale przecież bez mała te trzysta metrów trzeba podejść na Łysicę /612/.  Kolega Stachu na gołoborzu:
Wygląda, że to w tym samym miejscu, kamienie się zgadzają ;-)
(pocztówka KAW, 1976, fotopolska.eu)
Idziemy Pasmem Łysogór przez Agatę i Przełęcz Św. Mikołaja. Dalej - tak jak i obecnie - iść grzbietem nie można było - należy zejść do Kakonina. 
Skrajem ŚPN przechodzimy do Huty Szklanej i stąd niestety szosą - chociaż wyłączoną z normalnego ruchu - udajemy się na szczyt Łysej Góry /594/.
Foto na górze prawie na szczycie, to na dole gdzieś na tym samym odcinku, ale dlaczego nie mamy tutaj plecaków?
Plecaki albo zostały przy klasztorze pod okiem jakiegoś strażnika, albo jednak na następny dzień zrobiliśmy podejście ze Słupi Nowej na lekko (?).
Fotka z tego samego roku, co nasza wycieczka:
(fot. P.Krassowski, fotopolska.eu)
Niestety, na czas zwiedzania krypty i klasztoru zostawiłem moją "Dzidzię" gdzieś pod murem kościoła i po wyjściu na zewnątrz stwierdziłem, że ktoś ją niecnie zajumał :-(
Pozostaje nam wyjście poza bramę klasztoru i zejście szlakiem na dół, do schroniska PTSM w Nowej Słupi.
(pocztówka 1985, fotopolska.eu)
 PeTeEsEmka ma się świetnie i świętuje siedemdziesięciolecie:
(fot.2018)
Tutaj musieliśmy czekać o głodzie i pragnieniu, zanim nas wpuszczą do owego przybytku. Kolega-harcerz zrobił sobie jajecznicę na kuchence i był bardzo z siebie dumny 😋. Reszta klasy miała na ten temat inne zdanie...
Ponieważ w czasie pobytu w tym obiekcie wpadłem na kolejny świetny pomysł i biegałem z 20-litrową hydronetką,
 próbując polewać koleżeństwo, doszło do pewnej, hmm, scysji słownej z szefową obiektu, po czym musiałem do końca pobytu się ukrywać.
Były tam jeszcze jakieś zabawne zdarzenia i spięcia z równocześnie przebywającą w schronisku inną wycieczką z innego miasta, ale za bardzo nie pamiętam, o co chodziło. Może ktoś mi przypomni na spotkaniu klasowym ;-) to z chęcią dopiszę.
W każdym razie być może byliśmy tam jeszcze jeden dzień wracając na Święty Krzyż na lekko, a może byliśmy gdzieś indziej, ale nie mogę tego powiedzieć z całą pewnością. 
Na razie tyle z 1985 roku.