Beskid Śląski
2024, lipiec
Wyjazd rodzinny pod znakiem upałów i burz. Kilka tras udało się jednak zrobić - przy akompaniamencie grzmotów około czternastej-piętnastej.
Nasz codzienny widok z hotelu - mieliśmy zajebistą miejscówkę
Nasz hotel, chociaż niemały, jest karzełkiem przy tym nowo zbudowanym gigancie:
Beskid...
Zawsze górą przechodziłem, nigdy tu nie "zaszłem" no ale w końcu się trafiło.
Wypadliśmy też na Skrzyczne, must be, must see. Byliśmy uprzednio w wielkim deszczu. Dzisiaj będziemy w wielkim słońcu.
Po drodze odkryliśmy niezwykły biotop, tu akurat żerdzianka
Wyjście na Małe Skrzyczne /1211/ na słonecznym plateau
Im wyżej, tym rozleglejszy widok
Hehe

Zeszliśmy szlakiem zielonym, którego nie znałem jak dotąd. Kolejny to przykład, że nawet tak zantropomorizowany Beskid Śląski potrafi zaskoczyć "fajnością".
Naprzeciwko widać hotel-gigantIm wyżej, tym rozleglejszy widok
Hehe
Zeszliśmy szlakiem zielonym, którego nie znałem jak dotąd. Kolejny to przykład, że nawet tak zantropomorizowany Beskid Śląski potrafi zaskoczyć "fajnością".
Wodospad w Szczyrku
Ot takie tam łażenie po pagórkach. Fajowe. Na Klimczoku /1117/ trafiliśmy (oczywiście) na kolarski wyścig.