poniedziałek, 24 lutego 2014

Góry Stołowe z Karłowa

Góry Stołowe

2014, luty


W ramach ferii postanowiłem dać dzieciom odrobinę górskich klimatów. Znalazła się dość fajna oferta gru.. na hotel w Karłowie. Wykorzystaliśmy zatem podwójny pakiet na 6 dni w lepszych niż zwykle warunkach.



W pierwszy dzień podeszliśmy sobie na chwilę na Szczeliniec na przywitanie, schody i ścieżki były solidnie oblodzone a ja miałem tylko jedną parę kathuli, które dałem najbardziej śliskiemu dziecku 😁



Na drugi dzień poszliśmy obejściem Małego Szczelińca do Pasterki. Ślisko było niemożebnie. Po odwilży chwycił mróz, ale nie spadł ponownie śnieg i wszystko było szkliste.


W schronisku już na szczęście nie pamiętają naszych zlotowych wybryków z lutego 2011 😁więc w spokoju wypiliśmy herbatki a dzieci czekolady. 
(Nie mogłem pojąć, jak myśmy się mieścili wtedy na zlocie w tyle osób w tej salce???)

Wracamy na przełaj w towarzystwie pieska z leśniczówki , a to zmrożony Mały Szczeliniec:


Po południu zażywamy atrakcji pt: Słoneczne Termy (basen ,sauny) w Dusznikach-Zdroju, która to atrakcja była w naszych pakietach za free.

Kolejny dzień to Błędne Skały, zaczynamy od parkingu przy szosie na Kudowę-Zdrój
jest tam ładna wiatka


Błędne Skały bardzo fajne zimą, nie było ludzi, pusto i lodowo.  Przypomniałem sobie to miejsce sprzed lat. Dzieciom też się podobało.


Potem zwiedzamy trochę Kudowę i sklep Albert po czeskiej stronie 😃

Następny dzień - mieliśmy się spotkać z Hoffim i menelem ale niestety, kiedy docieramy do Muflona oni są już dawno w drodze. Dzień jest piękny, a chłopaki chcą trochę pochodzić. 

Duszniki-Zdrój


Robimy zatem sobie pętelkę wokoło, widoczek na Góry Bardzkie:


Wracamy trochę przedwcześnie do Karłowa, więc robię sobie szybkie wejście znów na Szczeliniec i zabieram ze sobą kathule do plecaczka.

Powtórka klasycznego widoku na czeską Korunę ze szczytu


Zagłębiam się w labirynt skalny, w raczkach nie ma problemu mimo, iż każdy kawałek skały jest pokryty lodem


Ludzie wyprawiają tam istne hołubce, patrzę na to z politowaniem i mijam kilka osób w stylu "gwiazdy tańczą na lodzie" 😄


Tu zaś widoczek w stronę Wielkiej Sowy


Na platformach widokowych wieje jak jasny gwint, schodzę trasą powrotną jak trza 




Następnego dnia jedziemy do Polanicy-Zdroju ale po drodze zahaczamy o Wodospady Pośny a raczej to co z nich pozostało


No i także wpadamy do Wambierzyc. Bazylika jakoś inaczej zapadła mi w pamięć dawno temu, w czasach licealnych...Teraz niezbyt nam się tam podoba. Wszystko sprawia dość jarmarczne wrażenie.


W Polanicy-Zrdoju idziemy na górę Garncarza, pogoda się trochę pogarsza, zaszywamy się w kawiarni. Dziewczyny wypijają piątą już czekoladę (codziennie jakaś była)

Przy okazji powstał ranking czekolad pitnych na tym wyjeździe: 
1. Schronisko Pasterka - zaskakująco dobra 
2. Kawiarnia Mała czarna w Polanicy 
3. Schronisko Pod Muflonem 
4. Biała czekolada w Ptysiu w Kudowie 
5. Wodnita czekolada na Szczelińcu 

To nasza czwórka w Parku Zdrojowym


Ostatni dzień - pakowanie i wyjazd , ale po drodze wyskakujemy na Fort Karola z 1790 roku. Piękna miejscówka na tajny biwak (bo PNGS) chociaż widzę ślad po ognisku również. 




Pożegnanie ze Szczelińcem Wielkim


Pożegnanie z Górami Sowimi


Tak to miło spędziliśmy kilka dni , mimo niekorzystnych prognoz pogoda była fajowa - chociaż mało zimowa to znaczy bezśnieżna.