1991, lipiec
Nie jestem pewien datowania wyjazdów z tego okresu. Szkoda również, że nie dysponuję zdjęciami.
Z pewnością taki wyjazd miał miejsce: wspólnie z moim kolegą Pawłem w jakiś letni dzień wsiedliśmy w pociąg i wysiedliśmy raniutko na stacji Niemcza.
(fot. z lat osiemdziesiątych, fotopolska.eu)
Dalej przez pola i las poszliśmy w kierunku północno-zachodnim do wioski Gola Dzierżoniowska.
(widokówka z lat osiemdziesiątych, fotopolska.eu)
(fot. współczesna, fotopolska.eu)
Koło Szubienicznej Górki opuszczamy szosę i zagłębiamy się w lasy.
Ponieważ nie byliśmy pewni kierunku, prowadził raz jeden, raz drugi - nazwaliśmy to systemem konsularnym 😁 .
W ten sposób doszliśmy w końcu do poprzecznie biegnącego zielonego szlaku w pobliżu górki Twardno. Szlak wtedy miał trochę inny przebieg, ale i tak był mało czytelny.
Zmieniamy kierunek marszu na północny. Idziemy długo, jakieś 6-7 km nie licząc zawirowań ze zgubionym szlakiem. Przez Kramarz, Zamkową Górę i Lipową przechodzimy w pobliże Sieniawki i wychodzimy niemal na brzeg Trzcinowego Stawu.
(fot. z lat osiemdziesiątych, fotopolska.eu)
Super! Można się ochłodzić i spłukać w chłodnej wodzie. Odpoczywamy i chlapiemy się, wokół wczasuje się okoliczna młodzież 😄.
Odświeżeni maszerujemy droga do Słupic.
Jest tutaj ładny zabytkowy Kościół pod wezwaniem mojego patrona, św. Michała Archanioła. Na ścianach kościoła znajdują się wmurowane płyty nagrobne, na przykład takie epitafium z rycerzem, ciekawy detal to suspensorium 😁:
Dalej za Słupicami przechodzimy przez Słupicką Górę i zagłębiamy się znów w las. Gdzieś w tym lesie za górą znajduje się stary kamieniołom.
Po wyjściu na Przełęcz Słupicką naszym oczom ukazują się Sulistrowice leżące u stóp Ślęży. A na lewo od nich Sulistrowiczki.
Tam rozkładamy naszą chińską dwójeczkę i korzystamy z odpoczynku. Pamiętam też, że za dużo korzystałem ze sprzedawanego w lokalu portera...
Na szczęście rano udało się ogarnąć i wyleźć czerwonym szlakiem na szczyt Ślęży /718/.
Jakoś pokonujemy podejście i oto jest - moja pierwsza bytność na tym szczycie.
Dalsze zejście ze szczytu niknie w otchłani niepamięci. Coś mi świta, że zajrzeliśmy do schroniska Pod Wieżycą.
Odjeżdżaliśmy z Sobótki nie autobusem a raczej z pewnością krótkim, powolnym pociągiem, który ówcześnie kursował do Wrocławia. Stacja w Sobótce:
Mam nadzieję, że te pociągi jak z Dzikiego Zachodu jeszcze kiedyś powrócą na tory. Chociażby jako turystyczna atrakcja.
Jest tutaj ładny zabytkowy Kościół pod wezwaniem mojego patrona, św. Michała Archanioła. Na ścianach kościoła znajdują się wmurowane płyty nagrobne, na przykład takie epitafium z rycerzem, ciekawy detal to suspensorium 😁:
(fotopolska.eu)
Dalej za Słupicami przechodzimy przez Słupicką Górę i zagłębiamy się znów w las. Gdzieś w tym lesie za górą znajduje się stary kamieniołom.
(fotopolska.eu)

(pocztówka z lat 80-tych)
Zmierzamy do Ośrodka Wypoczynku Świątecznego w Sulistrowicach nad zalewem.Tam rozkładamy naszą chińską dwójeczkę i korzystamy z odpoczynku. Pamiętam też, że za dużo korzystałem ze sprzedawanego w lokalu portera...
(moja mapa z 1987 roku)
Na szczęście rano udało się ogarnąć i wyleźć czerwonym szlakiem na szczyt Ślęży /718/.
Jakoś pokonujemy podejście i oto jest - moja pierwsza bytność na tym szczycie.
Dalsze zejście ze szczytu niknie w otchłani niepamięci. Coś mi świta, że zajrzeliśmy do schroniska Pod Wieżycą.
Odjeżdżaliśmy z Sobótki nie autobusem a raczej z pewnością krótkim, powolnym pociągiem, który ówcześnie kursował do Wrocławia. Stacja w Sobótce:
(G.Sarnecki kolej.one.pl - rok 2000)
Mam nadzieję, że te pociągi jak z Dzikiego Zachodu jeszcze kiedyś powrócą na tory. Chociażby jako turystyczna atrakcja.