Jizerské hory
2023, wrzesień
Jakoś tak często w tym roku znosi mnie na zachodnie krańce Polski - a nawet poza nie. Nadchodzący wypadzik również wpisał się w ten model.
Od lat śledzę przejazdy na "ble-blo", wiele razy też korzystałem z przejazdów. No i znów trafiłem na przejazd, który świetnie pasował do przemyślanej znacznie wcześniej trasy pieszej.
Chciałem dla przypomnienia zrobić sobie znowu Jizerske hory po czeskiej stronie. Nawet w większym zakresie, niż mi się to kilkanaście już lat temu udało - od zachodniego krańca tych gór, zaczynając od Albrechtic u Frýdlantu. (Owszem, geograficznie rzecz biorąc pasmo ciągnie się jeszcze kilka kilometrów dalej, ale są tam nieznaczne wzniesienia i szlak nawet je omija. Nie wykluczam powrotu w ten rejon).
W każdym razie około 21:30 wysiadłem przy skrzyżowaniu zielonego szlaku z szosą numer "13" i ruszyłem w ciemny las. Za początek ścieżki leśne i stokówki trawersują szeroki wierzchołek góry Kančí vrch /680/ , przekracza linię umocnień z rzopikami i rozgałęzia się na przełęczy Pod Oldřichovskim Špičákem.
Od tego miejsca teren wznosi się już wyraźnie i wreszcie prowadzi po biegach schodów z drewna.Tymczasem...na szczycie ktoś do mnie świeci lampką! Ki diabeł? Jak się okazało, było to czeski turysta, szczęśliwie upalony ;-) Chwilę pogadaliśmy, fajnie było widać Liberec i wieżę na Jesztedzie. Nawet aż tak nie wiało, więc zostałem.
Czech jeszcze smacznie spał, gdy zjadłem coś, zwinąłem majdan i około ósmej poszedłem na szlak.Szlak zbiega do rozstaja Hřebenový buk. Jakaś dawna granica albo ogrodzenie:
A tam spałem
Niemal do samej przełęczy po lewej i po prawej stronie można podziwiać dziwaczne formacje - to Oldřichovské skály. Kolejne miejsce na fajowy biwak?
Przez Kopřivník /598/ zszedłem szybko na Oldřichovské sedlo /492/. Trwały tam przygotowania do jakiegoś rajdu czy czegoś podobnego a knajpa była i tak zamknięta, więc nie zabawiłem tam długo.
Kolejne kilometry stokówką i tutaj naprawdę zaczyna się akcja! W prawo w las - i podejście na prawdziwy, skalisty szczyt!
Na tak widokowej skale należał mi się postój, z kawą i słodkim.

Przez Sedlo Holubniku zejście w obniżenie i znów podejście po setkach stopni na Černą horę /1085/.
Kilka kilometrów dalej jest słynne miejsce, gdzie na pewno zjem polievkę! Horská stanice KNAJPA:
Sporu tu ludzi się przewija, przede wszystkim są to rowerzyści jadący po szlaku rowerowym Štolpišská cesta. Jakież było moje rozżalenie, gdy okazało się, ze wszystko już wykupione, nie tylko nie ma polievki ale nawet kiełbasek. Zostało mi tylko pivo na wzmocnienie i zawartość plecaka.
Tutaj ostro skręciłem na wschód i już niedługo byłem przy Przerwanej Zaporze (Protržená přehrada) na Białej Desnej. Obok stoi bufecik na miejscu, gdzie do 1945 roku stała Krömerova bouda. Tak, tutaj kilka latek temu nocowaliśmy z Davem. Wtedy było dość ponuro, teraz panowała atmosfera piknikowa. Niestety także i tutaj nie było szansy na polievkę. Została mi kawa "turek" i nie mogłem nie skorzystać z osobliwości tego miejsca: własnoręcznie nalewanego piwa ze skalnej piwniczki! Coś tam za dużo piany na początku poleciało, sztuka nalewania to niełatwa sztuka:
Przy coraz bardziej zniżającym się słońcu ruszyłem dalej żółtym szlakiem
Z ciekawością przyglądałem się otoczeniu, ponieważ ostatnio szliśmy tutaj we mgle.Żółty szlak na większości przebiegu pokrywa się na tym odcinku z Jezdecką cestą (czyli Drogą Jeździecką?) Ostatnie już tego dnia promienie słońca robią ze mnie wielkoluda
Po około dwóch godzinach wyszedłem na polanę z kultowym widokiem na Jizerke i Bukovec:
Na szczęście na te dwie godziny Zły Marcin zapewnił mi rozrywkę w postaci zmuszenia mojej głowy do układania dwuwierszy o organiście, księdzu i Kasi a dalej już o sołtysie i całej wsi. Dziękuję Ci Marcinie!
Trudną, zarośniętą ścieżką przebiłem się na szczyt: Kozi Grzbiet /945/.
Było tu pusto i jedynym śladem ludzi była linka zawieszona na skale, mająca w założeniu ułatwiać wyjście na wierzch.
Po okolicznych szlakach śmigają setki cyklistów, a ja mam całą górę dla siebie:
Dziko, bez ścieżek, trzeba bardzo uważać, żeby noga nie wpadła w jakiś wykrot między kamieniami.
Odnalazłem przecinki biegnące w dół, po drodze jeszcze wyłapałem siatę grzybów.