Góry Opawskie
2015, luty
W tym roczku na ferie również skorzystaliśmy z oferty zakupów grupowych - celem stał się może niewykwintny ośrodek FWP w Jarnołtówku, zapewniający jednakże w cenie 3 posiłki dziennie i basen.
Po drodze na południe zahaczyliśmy o Wrocław i głośne afrykarium:
Faktycznie od strony fachowej - a zdarzyło mi się projektować obiekty w poznańskim zoo - budynek robi wrażenie zarówno skalą jak i dużą dbałością o szczegóły.
Jedna córka na wstępie się rozchorowała, czyli normalka, z drugą robiliśmy krótkie wycieczki:
a to po okolicach czyli Piekiełko, tu moja ekipa przerażona na Straszliwej Drabce Gwarków
a potem jeszcze Pokrzywną, Złoty Potok itd.
Tu wiata na Przełęczy pod Pasterką :
A to traska zakończona wejściem na Biskupią Kopę /890/
wieża niestety w tygodniu była zamknięta. A schronisko otwarte i puste.
Tu góra na zachodzie, podejrzewam, że to Zlaty Chlum sądząc po wieży na szczycie.
A taki widok miewaliśmy z okien:
Kolejny dzień poświęciliśmy na wyjazd do Rejvizu i przejście już w czwórkę na Zlaty Chlum /891/
Niestety i ta wieża była nieczynna, bo był to piątek.
Z punktu widokowego kusiły Jeseniki i Pradziad:
i to był nasz cel na kolejny dzień (a potem sobie plułem w brodę, że trzeba było odwrócić kolejność - w piątek Pradziada, a w sobotę Chlum...)
Pojechaliśmy do Karlovej Studanki i stamtąd autobusem do Owczarni.
Dalej było już łatwo-kierunek Pradziad /1491/ mimo silnego wiatru, mimo narzekań młodzieży.
Tutaj to będzie Keprniczek:
Lodowy obelisk :
W ostatni dzień odwiedziliśmy jeszcze raz Piekiełko
i Zlate Hory
Kofola i śmierdzące serki - dla nas główne przedmioty importu z Czech.
Odpocząłem psychicznie - szczególnie od internetu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz