sobota, 13 kwietnia 2019

Przedwiośnie...dla sportu.

Góry Bardzkie


2019, kwiecień



Znowu chętka do gór okazała się silniejsza niż rozsądek. Pogoda mówiła "nie jedź", rodzina jej przytakiwała, znajomi tym razem nie wspomogli! W każdym razie trzynastego dnia miesiąca wylądowałem wozem bojowym w Bardzie o ósmej rano i od razu ruszyłem na szlak z zamiarem wejścia na Szeroką Górę. 
Tak tutaj już jest, że idąc szlakiem z Barda każdy - i wierny, i niewierny, i nawet innowierca, muzułmanin czy animista, musi zaliczyć Drogę Krzyżową
Są tu ścieżek różne warianty a drogi przecinają się (krzyżują nomen omen), dochodzi tu zapewne do paradoksalnych sytuacji jak na fotce, że gdy jedni już składają do grobu, to inni dopiero krzyżują.
Na Kalwarię /575/ trzeba w sumie podejść z doliny Nysy Kłodzkiej ponad trzysta metrów. Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że doprawdy nie ma znaczenia, czy podchodzę z 300 na 600 metrów npm, czy z 1300 na 1600 jak również z 2300 na 2600 - trzysta metrów to trzysta metrów i koniec. (Oczywiście, z 4300 na 4600 to już byłaby różnica, ale to zupełnie inna historia).
Za ciężką cholerę nie mogę sobie przypomnieć sprzed lat tej kaplicy, widocznie jednak szedłem jakoś inaczej, może boczną ścieżką?! 
Dalej szlak jest nieco nudny, trawersuje zbocza grzbietu Jodłowa-Zaroślak-Mszaniec-Łaszczowa. Stokówka oferuje widoki w stronę pagórków tworzących północny skraj Gór Bardzkich.
Ten etap skończyłem na Przełęczy Łaszczowej /592/, gdzie deczko "odpocznąłem".  Niestety, było dziwnie zimno, około zera. Łapy mi okropnie zmarzły mimo gorącego napitku z termosu, no ale tytana bić trzeba ;-) (wtajemniczeni będą wiedzieć). 
Powyżej przełęczy jest sporo nowych udogodnień dla rowerzystów, singletracki i takie tam. Ja tymczasem pieszo - całkowicie bez roweru - podchodzę na Ostrą Górę /751/ - to bodajże najostrzejsze podejście na tej trasie.  
 Zaraz naprzeciwko o kilkaset metrów oddalony wyłania się szczyt Gajnika. 
Szczyt, znów zeskok, w dół do przełęczy i oto w lesie trzeba wytężyć wzrok i odbić w lewo na szczyt, opuszczając szlak niebieski. Ktoś nieufny w nasze możliwości pomazał gdzieś dalej drzewa żółtymi maziajami, jakby nie wierząc w ludzkie zdolności do odnajdywania drogi. 
I jest, Szeroka Góra /766/.  Góra szeroka mocno.
No i teraz chwila na refleksję: kiedyś tam dawno temu zrobiłem sobie listę najwyższych szczytów pasm górskich w Polsce, liczyła sobie 30 szczytów i była znacząco w wielu punktach odmienna od popularnej wśród turystów KGP. Te szczyty zdobywałem sobie pomaluśku.
Listę jednak trzeba było aktualizować na bieżąco, bo co i rusz okazywało się, że a to wyrósł Maślak zza pleców Skopca, a to jednak Borowa jest wyższa niż Chełmiec z wieżą, a to Lubomir nie wiadomo w jakim paśmie właściwie... Zaraz także Jałowiec się upomina o swoje prawa i Mędralowa też nie chce być gorsza i tak ciągle jakieś kuchy.
No i z tą Szeroka Górą też wynikła podobna historia - cały czas najwyższa niby była Kłodzka Góra, a tu się okazało, że to jest błąd. Zatem wychodzi na to, że jednak dopiero teraz byłem na najwyższym szczycie w moim ostatnim z listy pasmie górskim w Polsce :-D ponieważ za mojej ostatniej bytności w tym rejonie szedłem szlakiem niebieskim i tylko odbiłem wtedy na Kłodzką Górę z przełęczy.
Tutaj podjąłem decyzję po skonsultowaniu się z rozkładem jazdy, że zamiast wracać do Barda,  przejdę się szlakiem żółtym do Kłodzka. Nie widziałem tego odcinka a ptaszki ćwierkały, że jest fajny i warto się nim przejść. Po przejściu Kłodzkiej Góry ścieżka robi się widokowa - tutaj przebłysk w stronę grzbietu Grodzisko - Podzamecka Kopa.
Na szlaku jest głównie "zejściowo", ale zdarzają się miejsca, gdzie trzeba ponownie podejść, np na Jedlak /657/.
Nagle z nieba spadają nieliczne białe płatki - to ostatnie chyba podrygi zimy.
 Znów małe podejście,  na Oględę /573/ 
Krajobraz zimnego przedwiośnia. Jeszcze trochę smutno, jeszcze brak świeżej zieleni, ale jak zaraz wszystko buchnie...
Za Kostrą wychodzi się na lokalną szosę, widok na Szyndzielnię:
Szlak omija wierzchołek Szyndzielni /430/, ale nie odmówiłem sobie podejścia do stojącej na nim tajemniczej wieży o intrygującym kształcie - jakby skopiowanym z pionka do gry:
 Widok na przebytą trasę z Kostrą i Oględą:
Z Szyndzielni zszedłem do ostatniej ulicy w Kłodzku o wiele mówiącej nazwie: ulica Ostatnia. I był to ostatni etap wycieczki :-), zakończonej na stacji Kłodzko Główne, skąd do Barda po kilkunastu minutach zabrał mnie "autobus za pociąg".
Warto było odświeżyć sobie w pamięci szlak, którym szedłem kilkanaście lat temu a także zobaczyć niewidziany dotąd, całkiem-całkiem odcinek do Kłodzka.

2 komentarze:

  1. Fajna traska. Mam wrażenie, że Bardzkie są jakoś pomijane. Też tamtędy szedłem, ale nie byłem na Szerokiej Górze, trza będzie kiedyś nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzkie - małe, malownicze górki ;-) ale taka Podzamecka Kopa potrafi wycisnąć pot z wędrowca.

      Usuń