Pogórze Kaczawskie
2021, maj
Dziwne pomysły snują się po głowach na wiosnę. Na przykład takie, żeby stracić znowu trochę czasu gdzieś w górkach, na pagórkach, w lesie, na polach...Jakoś nikt za bardzo nie mógł, więc stwierdziłem, że pojadę sam gdzieś blisko, w piąteczek po pracy, fajny biwaczek a potem zrobię sobie w sobotę trasę. Blisko to mam np w Góry Kaczawskie, ale ostatnio wracając z Karkonoszy przejeżdżałem szosą przez PK Chełmy, Siedmicę i migały mi tam jakieś tajemne szlakowskazy. Sprawdziłem na mapie, dokąd one mogły kierować i gdzie tam jeszcze nie byłem - byłem tylko na Szlaku Wygasłych Wulkanów. Na Szlak Brzeżny (znakowany czerwono) jesteśmy od dwóch lat (!) umówieni z Davem i menelem, więc zostawiam go na szczęśliwe spotkanie. No chyba, że minie kolejny rok bezproduktywnie to chyba z bólem serca przejdę się tak czy siak. W każdym razie wymyśliłem, że zobaczę sobie południowozachodnią część i odwiedzę na przykład nową (w miarę) wieżę widokową.
Tymczasem okazało się, ze koledzy z Wrocka zwietrzyli moje plany i nagle okazało się, że jednak - dziwnym trafem - mogą jechać, ale nie w piąteczek lecz od rana w sobotę i niedzielę. No ok, czego się nie robi dla kumpli. Na dodatek Radeczek zmodyfikował mi trasę!
Na krawędź sudeckiego uskoku brzeżnego wjechaliśmy z Jawora na Myślinów i już za chwilę parkowaliśmy - ale nie w Muchowie, lecz na pobliskim leśnym parkingu na szlaku zielonym. Stąd wróciliśmy do Muchowa, dalej przez wieś kawałek szosą do odbicia Walońskiego Szlaku Rowerowego. W ogóle już teraz można stwierdzić, że tereny są świetne dla rowerzystów, których zresztą spotkaliśmy po drodze. Drogi pożarowe wysypane tłuczniem są nieco uciążliwe dla piechura (obiłem sobie piętę :-D), dla cyklisty zaś są idealne, urozmaicone i wygodne do jazdy.
Blick na najwyższą część Gór Kaczawskich: Baraniec, Skopiec i Maślak, pomiędzy nimi Przełęcz Komarnicka:Niepostrzeżenie przeszliśmy do Rzeszowa, pardon, Rzeszówka. Stąd kolejnym dojazdem pożarowym poszliśmy w kierunku szlaku żółtego czyli Wygasłych Wulkanów.
Wieża na Zawodnej:
W Gozdnie przywrócono obelisk upamiętniający lokalne ofiary Wielkiej Wojny, są wśród nich nazwiska von Zeydlitzów.
My podejmujemy wysiłek jedynego bodaj podejścia tego dnia i po kwadransie jesteśmy na szczycie Zawodnej /446/. Wspinamy się na wieżę. Chociaż pogoda tego dnia była dynamiczna, na wieży mieliśmy akurat dobrą widoczność.
Coś jak droga z Izb...
Przez Rzeszów, pardon, Rzeszówek, przechodzimy na pastwiska wokół Dworskiej Góry -
Potem jeszcze nieco wysiłku żeby dostać się do szlaku zielonego i wrócimy na postój. Byłem już bardzo głodny, więc robię żarełko bez zwłoki:
(fot. Zły)
Ale potem też nosiłem drwa na opał, żeby było ciepło w niektóre części ciała..,wiem, żenujace jest to zdjęcie. Ale prawdziwe.
Namiot Radka okazał się bezpieczną ostoją i padłem w śpiwór nie wiem dokładnie, kiedy.
Tego nam mało, więc poszliśmy na Mszanę /465/. Ale i to nie jest dla nas w pełni satysfakcjonujący punkt, skoro dalej na wschód jest najwyższe wzniesienie tego grzbieciku. Nikłą ścieżką a potem bez niej przeszliśmy na Muchowskie Wzgórza /475/. Po drodze mijamy tajemnicze słupki ponumerowane rzymskimi cyframi:Szczyt z jednej strony jest podcięty urwiskiem w postaci bazaltowej wychodni:
To był bardzo udany, późnowiosenny wekendzik. Pod koniec już mi się droga pożarowa z leksza dłużyła muszę uczciwie przyznać. Zastanawiam się czy te słupki w Rezerwacie Mszana i Obłoga (co to za nazwa w ogóle? jak Ch**nia i Grzybnia prawie!) to nie jakieś wygrodzenie cysterskie, oni tak lubili pozaznaczać swoje włości, choć pewnie te kamerdolce nie są niestety aż tak stare.
OdpowiedzUsuńAha! a noc zimna w diabły była!
Pewnie, że tak, bo tak właśnie było. Jeszcze niejeden "kamerdolec" dostanie od nas kopa, a co!
UsuńBardzo lubię takie klimaty, zazdraszczam Wam tej wycieczki. Michun, jeśli chcesz na Szlak Brzeżny jechać, to nie oglądaj się na mnie, bo sytuację znasz.
OdpowiedzUsuńWiedziałem, że Tobie się będzie podobać! Takie 475 npm to wiem, że lubisz ;-) Czekam rok a potem kupuję ci balkonik i jedziemy na szlak ;-)
UsuńJa Góry Kaczawskie wraz z Pogórzem Kaczawskim właśnie odkryłem na nowa przez rower. Bo do chodzenia były dla mnie to rejony trochę nudnawe, ale na rower nadają się idealnie :)
OdpowiedzUsuńTrafiliście chyba najlepszy okres wq roku na takie wędrowanie. Te żółte połacie rzepaku zawsze mi się podobały.
Jeżeli Szlak Brzeżny Cię interesuje, to myślę, że coś ciekawego "niedługo" znajdziesz u mnie na blogu ;)
Też myślę, że na rowery to świetne trasy, niestety myśmy nimi nie dysponowali :-) Za to dzięki tej wycieczce kupiłem sobie nowe butki na takie warunki, bo ich brak odczułem. Szlak Brzeżny to pomysł Dave'a ale ja z chęcią przyłączę się do wędrówki.
Usuń