wtorek, 28 grudnia 2021

Zamkowo.

 Góry Złote + Masyw Śnieżnika + Góry Bardzkie



2021, grudzień



Udało się! Mimo narastającej czwartej covidowej fali i wprowadzanych obostrzeń, udało się zamówić pokoiki w zamku i wyjechać na świąteczny wypad. Wiadomo, że świątecznie to znaczy z rodzinką i wielkiego chodzenia nie będzie, ale po listopadowych infekcjach (i biorąc pod uwagę ich skutki) każde zetknięcie z górami było dla mnie na wagę złota.

Przyjechaliśmy w krajobraz niemalże bezśnieżny a na drugi dzień to wrażenie niestety jeszcze się pogłębiło. Co to ma być?! To jest grudzień?😡

To chyba Nadworna, ta górka po prawej, a śniegu tak zwane "echo":

Zarządzam poszukiwanie zimy i śniegu. Jedziemy na Przełęcz Puchaczówka. Na stacji narciarskiej ludzie zjeżdżają, śnieg leży jak powinien. Samochód na zimówkach jakoś wspina się po serpentynach a wokół narasta ilość bieli.

Dla nas to pierwsze podejście po choróbsku. Pikawa wali szybciej niż zwykle, nie jest dobrze. Ale potem mi się wyrównuje i mimo, że gorzej niż miesiąc temu, jakoś mi się idzie.
Kilkadziesiąt metrów do szczytu i ciągle słyszę: "daleko jeszcze?". No nie, już zaraz będziemy.
Czarna Góra /1204/, pozostała dwójka nie zdążyła na fotkę.
Ponieważ wieje i mży jakiś mokrawy śnieg, nie przedłużamy pobytu na szczycie i schodzimy tą samą drogą. Mieliśmy mnóstwo śmiechu bo nasz gość z Kanady zapomniał zimowych butów i szedł w adidasach okrytych reklamówkami 😂 i oczywiście co i rusz fikał kozły na tym mokrym śniegu.
W nocy jednakże stał się cud i nie chodzi mi tylko o Boże Narodzenie, spadło z 10 cm śniegu i chwycił mróz kilkanaście stopni.
Bałbym się jechać gdzieś dalej, drogi były cały czas w trakcie odśnieżania i posypywania a i tak było ślisko. Pojechaliśmy zatem tylko kilka kilometrów, lecz z duszą na ramieniu (np na zjeździe uślizgnął mi się solidnie przód auta) do Lądka-Zdroju. Wzgórze Świętojerskie /465/:
Tak sobie pochodziliśmy po mroźnym i zaśnieżonym miasteczku i wpadliśmy na kawę do Grawerta, w którym kilka lat wstecz spędzaliśmy święta i wróciliśmy do "naszego" zamku.


Z prognozy wynikało, że w dzień powrotny będzie mróz i piękne słońce. Postanowiłem to wykorzystać i uparłem się, aby zatrzymać się po drodze i zrobić wycieczkę na Kłodzką Górę. 
Przełęcz Kłodzka /483/:
Strome podejście na Podzamecką Kopę obnażyło bezlitośnie braki kondycyjne...Na szczęście dalej już jest lepiej, na Grodzisko i Jelenią Kopę weszliśmy nie umierając na serce.


Wieża na Kłodzkiej Górze /757/ przydała się tego dnia wybitnie:
Śnieżnik z widoczną już wieżą
Góry Stołowe
Karkonosze i Góry Wałbrzyskie
Warto było trochę zmarznąć bo widoki były przednie a ja jeszcze na tej wieży nie byłem.
Wróciliśmy już drogą biegnącą trawersem wymienionych szczytów.
Kolejny wypad świąteczny okazał się niezwykle przyjemny i będziemy go na pewno wspominać jako jeden z lepszych. Na zakończenie słynne oryginalne drzwi Alfonsa Muchy z zamkowego apartamentu:

2 komentarze:

  1. Zima na razie jest mocno kapryśna w tym sezonie. Pozostaje wierzyć, że jeszcze sobie przypomni jak powinno być w górach.

    Widok z Kłodzkiej Góry świetny. Ta wieża to jedna z lepszych, które ostatnio powstały. Bardzkie bardzo zyskały dzięki niej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż dodać, wszystko to prawda. A wspomniana wieża widokowa jest tam bardzo uzasadniona i prawidłowo wykonana, przy okazji również nie zniszczono otoczenia.

      Usuń