2014, marzec
Zacząłem w miejscowości Podwilk
Zacząłem w miejscowości Podwilk
od przełęczy Bory, poszedłem sobie niebieskim szlakiem przez Pasmo Podhalańskie, które chciałem choć częściowo poznać.
Już od przełęczy miałem widok na Babcię z fajnej strony
Szlak jest dość mylny , zgubiłem się raz na dobrą godzinę w lesie ale jakoś na czuja poszedłem we właściwą stronę i znalazłem drogę już w pobliżu miejscowości Sidzina.
Szlak niebieski bardzo fajny , lajtowy , trochę trzeba uważać na jego przebieg. Nikogo tam nie spotkałem.
Pewną leśną monotonię wynagradzają częste widoki z polan na znane góry i pasma z nietypowej strony.
Widok na Luboń Wielki:
Trochę powalczyłem na stromych południowych zboczach Kiełka, niestety , wejście uniemożliwili mi pracownicy leśni, usuwający powalone drzewa po huraganach.
Potem poszedłem nieznanym mi czarnym szlakiem na Krupową. U wylotu dolinki odkryłem miejsce na ognicho z wiatami, wygląda zachęcająco.
Krokusy na Hali Krupowej
Na Krupowej pustki , obsługa w postaci jednego zastępczego pana - miła ale jedzenie fatalne.
Oczywiście nie może się obyć bez widoczku Tatr
Dalszy odcinek przez Policę - katastrofalnie zawalony wiatrołomami , znów zaliczyłem zgubkę przy obchodzeniu w śniegu drzew leżących na długości kilkuset metrów szlaku.
Odcinek do Cyla szedłem przez to dwa razy dłużej niż niegdyś.
Już po ciemku doszedłem na Krowiarki, około 22 przybył Menel , ja już lekko kimałem...
Odcinek do Cyla szedłem przez to dwa razy dłużej niż niegdyś.
Już po ciemku doszedłem na Krowiarki, około 22 przybył Menel , ja już lekko kimałem...
Rano
weszliśmy sobie nienerwowo na Babcię, pogoda była cudna nawet wiatr ucichł.
weszliśmy sobie nienerwowo na Babcię, pogoda była cudna nawet wiatr ucichł.
(fot. menel)
(fot. menel)
Potem głównym grzbietem przez Małą Babią do Hali Kamińskiego i odbiliśmy na północ w Pasmo Jałowieckie. Po drodze zahaczyliśmy o Zygmuntówkę, gdzie namówiliśmy gospodarza na podzielenie się z nami obiadem
Dalej do wiaty na Jałowcu /1111/, gdzie rozpętał się wicher coraz i coraz to mocniejszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz