poniedziałek, 14 maja 2007

Turcja. Kapadocja.

Turcja


2007, maj


Kilka słów i wrażeń związanych z  pobytem w Turcji. 
„Myśmy byliśmy” na typowej komercyjnej wycieczce z biura podróży, jednakże postanowiłem zamieścić kilka zdjęć, które mogą ucieszyć oczy górolubów.
Oczywiście treking jako taki nie miał miejsca, oprócz paru kilometrów spacerów w najciekawszych lokacjach.

Widoczki z przelotu nieopodal Tatr:



Pobytu w hotelu nie będę opisywał ani zwiedzania ruin, ani przygód sklepowych, ani lotniskowych...
Tylko jedna fotka – korespondent blogowy pod palmami:

Wycieczka do Kapadocji.
Żeby dostać się do Kapadocji, musieliśmy przejechać około 500 km w jedną stronę. Na szczęście droga nie była nudna, ponieważ wciąż otwierały się nowe widoki i jechaliśmy przez Góry Taurus (czyli po naszemu "Góry Bycze"😄). Konkretnie przez ich subpasmo Geyik Daglari, najwyższy szczyt 2884m npm.

Na początku, blisko wybrzeża, góry osiągają wysokości około 1000-1200 metrów npm i są zalesione, ponieważ tutaj nie brakuje wilgoci:



Następnie droga biegnie poprzez wysoką przełęcz (1800 m n.p.m.).


Szczyty wokoło mają wysokości 2300-2600 m n.p.m. i są całkiem jałowe jeśli chodzi o turystykę. Nie ma żadnych ścieżek ani szlaków, kompletna dzicz. Tutaj napotkaliśmy kontrolę - patrol wojska czy może żandarmerii. Chodzenie tu na dziko po górach może skończyć się dla nas nieoczekiwanie.







Po przekroczeniu obszernej doliny szosa znów wspina się na wysokość 1570m npm poprzez pasemko Erenler Daglari.
Lecz dalej droga obniża się na płaskowyż w okolicach miasta Konya (antyczny Ikonion) na wysokości powiedzmy... naszych Kuźnic, czyli około 900-1000 m n.p.m.
Pojawiają się tutaj już różne dziwne formy skalne poerozyjne.

Dalej droga prowadzi lekko 200 km płaszczyzną w okolice miasta Kayseri, właśnie gdzie leży słynna dolina i skansen Goreme stanowiąca serce Kapadocji. 
W oddali, około 20 km, pojawia się masywna sylweta powulkanicznej góry zwanej Hasan Dagi  (3268 m n.p.m.)

Nie będę tutaj opisywał po wielokroć już pokazywanych kościółków starochrześcijańskich , podziemnych miast wykutych w tufie itp.
Za to kilka fotek z miasta – zamku Uchisar i pobliskiej tzw. Pigeon Valley, ponieważ w jej ścianach są wykute "gołębniki".




W drugim planie, około 50 kilometrów dalej, widać inną, jeszcze wyższą górę – antyczny  Argeus czyli po turecku Erciyes Dagi (3916 m n.p.m.)

Cały ten rejon jest położony na wysokości około 1200-1300m npm. Słońce tu nieźle operuje.
Tutaj  w okolicy słynnych grzybków skalnych, lekko już zniesmaczony widokiem, musiałem wypić ½ flaszki wina, co przy temperaturze +33 stopnie dziaaała, oj, działaaa 😄.
Widać to słońce, uff 
Słynne formy w Dolinie Dervent



Pobliska fajnie podcięta górka:
"Dolinka Cycków"... a może czegoś innego 😄:
A można też mieć taką prywatną skałkę i urządzać grilla, piwko Efes schłodzone w skale wulkanicznej, żyć nie umierać :
A w karawanseraju mnie nadziali:
Takie to były klimaty 😎.




sobota, 5 maja 2007

Tatry Zachodnie z Bystrą na czele

Tatry



2007, maj




Polskie Tatry Zachodnie.
Zaczynamy Doliną Kościeliską, tyle już razy widzianą. Tym razem po sprawnym przejściu i wizycie w schronisku wychodzimy na Przełęcz Iwaniacką i ciach, na stok Ornaku.
Ponieważ robi się późno, rozbijamy się w pięknych okolicznościach przyrody.



Nasz główny cel na dziś troszkę się chowa:

Po spakowaniu podchodzimy dalej i wyżej:

Aż wreszcie można się cieszyć, Bystra /2248/

Kontynuujemy marsz grzbietem. Widać pięknie prezentującą się grupę Czerwonych Wierchów.

I niziutki z tej perspektywy Ornaczek.



Kamienista /2121/.





Przez trawers Smreczyńskiego Wierchu i Tomanowy Wierch Polski schodzimy na Tomanową Przełęcz /1686/.
Wodę uzyskujemy z Tomanowych Stawków poniżej przełęczy.



Na trzeci dzień planujemy wejście na Ciemniak przez Stoły.

Niestety, wybraliśmy się dość późno i zalegający w żlebach śnieg zdążył rozmięknąć i ze względów bezpieczeństwa obchodzimy Stoły i Rzędy szlakiem przez Twardy Upłaz.
Szlachetne zerwy Krzesanicy:





Idziemy przez kolejne Czerwone - Małołączniak i Kopę Kondracką.
Następnie oczywiście Suche i Goryczkowe Czuby. Trzeba uważnie przechodzić przez zalegający na szlaku śnieg.
Na Kasprowym Wierchu spotykamy żebraka.



Trochę już zmęczeni schodzimy do Doliny Gąsienicowej i do schroniska na nocleg.
W schronisku wiadomo, piwka, wygłupy itp.
Następnego dnia zakończyliśmy wycieczkę schodząc do Kuźnic przez Dolinę Jaworzynki.
(zdjęcia Piotra)