niedziela, 25 listopada 2012

Gorce w trójkę

Gorce

2012, listopad



Miało być coś w rodzaju forumowego biwaku , ale wyszło bardziej kameralnie by nie rzec intymnie :-)
Mam nadzieję, że menel dobrze się bawił w Karkach, mam nadzieję, że Tadeusz wykurował nogę.
Wyjazd z Kraka w sobotni poranek staje się coraz bardziej problematyczny i RDA zaczyna  wyczerpywać swoje możliwości ekspedycyjne...
Jakoś jednak zapakowaliśmy się z Roncem  do busika na Koninki a w Myślenicach dosiadła się Catty.
Dzionek w Gorcach powitaliśmy piwkiem przy sklepie, pogoda cieszyła oczy spragnione słońca po jesiennych słotach.
Wybraliśmy żółtą ścieżkę aby nią dojść do zielonej :-) ...ścieżki.
Szło się fajnie i gadało również i aniśmy nie zauważyli, kiedyśmy się znaleźli na Polanie Łąki (1023) 

Widok w stronę Turbaczyka

Bacóweczki kolejno padają pod ciosami przyrody

Ruszyliśmy dalej w stronę Turbaczyka (1078) , jak na drugą połowę listopada pogoda jest zjawiskowa:

Widok w stronę Lubonia i Szczebla

Pociągnęliśmy dalej przez Kopieniec (1080) i Czoło Turbacza (1259) po drodze spotkaliśmy kilka osób, w tym kolarzy górskich.
Po dotarciu do schroniska na Turbaczu robimy sobie krótką przerwę w podcieniach .

W schronie powstała piękna kuchnia turystyczna - zaraz na prawo od wejścia.
Nie marudzimy zbyt długo ale i nie krótko, ot aby wypić piwko (ohydne T.) i dorobić herbaciny na drogę, zagryźć ciachem i pogapić się na liczniejszych tu nieco turystów.
Ale cóż, komu w drogę temu kopa w d...i ruszamy dalej na Jaworzynę Kamienicką (1288). Na jej zboczu koło Bulandowej Kapliczki robimy znów sesję:




Trochę jak chmury nad Barad-Dur:



No tak, w tamtą stronę właśnie  pójdziemy.

Dalsza trasa biegła już po ciemaku i przez Przysłop (1187) dochodzimy na Gorc (1228) :

 trochę błotnistą ścieżką - wystarczy rzut oka na spodnie Roncewicza 
Catty usilnie korespondowała z koleżankami, widać męskie towarzystwo ją znudziło, bo nie można było dyskutować o falbankach i baskinkach 😏

Po ostatnim etapie docieramy do bacówki na Gorcu Kamienickim (1160). 
W bacówce rezydowało sympatyczne towarzystwo, ale stanowczo wyrazili chęć pozostania wewnątrz a nas korciło - być może ostatnie tego roku - ognisko.
Po pewnych perturbacjach udało się rozpalić ognisko i siedzieć przy kiełbaskach zorganizowanych przez Catty.

Temperatura spadła lekko poniżej zera ale było nam ciepło.
Nasza część bacówki nie była ogrzana a mimo to nowy śpiwór Yeti przegrzewał mnie. W nocy zdaje się harcowały myszy ale niewiele nas to obeszło.

Bacówka raniutko znów okazuje się być skąpana w listopadowym (!) słońcu

Śniadanie jemy jak biali ludzie przy stole 

Panorama Gorców z Gorca :-)

W oddali widzimy Mogielicę i chcielibyśmy tam być - na wieży a potem ech, poleżeć na polance pod szczytem...

Do doliny Kamienicy schodzimy ściechą wzdłuż granicy GPNu:




Przy parkingu powstał jakby teren piknikowy (?) a w nim interesujący przybytek:

Na Przełęczy Przysłop w Rzekach kończy się ta potrójna gorczańska krótka przygódka (nie mylić z wygódką, której brakuje przy wspomnianym powyżej placu piknikowym i trzeba sobie radzić, jak kto może😄).