niedziela, 4 maja 2025

Velka kupa maltańczyka

 Broumovské stěny


2025, maj


Ostatnimi laty zdarzają mi się wyjazdy ze spontanicznie poznanymi osobami z grup fb i jak dotąd nie trafiłem jeszcze ani na osoby niesolidne, tzw ściemniaczy, ani też na buców czyli tzw buraków.

No a na kogo nadziałem się tym razem?

Na początek w Lesznie na Jarka, który zabrał mnie swoim promem kosmicznym w dalszą podróż. Okazało się, że mamy sporo do pogadania o różnych męskich tematach.

We Wrocku na pokład wsiedli Alicja, Tomek  i Justyna z...maltańczykiem o wdzięcznym imieniu Lolek.

Ostatnie kilometry przed Pasterką zrobiliśmy w deszczu, ale jak tylko wysiedliśmy z promu, deszcz ustał.

Bez przeszkód zatem mogliśmy pójść na trasę. Zorientowałem się, że zaplanowana trasa pokrywa się niemal z trasą z mojego pierwszego zlotu forum npm z 2011 roku. Czyli gdzieś po drodze będzie słynny patison!

Oczywiście najpierw skierowaliśmy się na pętlę wokół Bożanowskiego Spiczaka

Po drodze Wiewiórka
No i oczywiście Patison*, tu się wygłupiam przed obiektywem Alicji:


punkt widokowy Božanovský Špičák /781/
Przeszliśmy dalej. Po kluczeniu szlakami, między innymi koło Czartowskiego Zadu**
My z Jarkiem tuż pod tym Zadem, fuj
ale dotarliśmy na punkt widokowy na skraju Koruny po przeciśnięciu się przez taką...szczelinę, myślę, że nie ujawnię tu wielkiej tajemnicy, mówiąc, iż Jarek ponoć lubi szczeliny




Tu miał miejsce pierwszy postój. Dzielny Lolek otrzymał kolejną porcję kabanosów, ja nie miałem ze sobą takich frykasów! Tylko jakieś roztapiające się od gorąca prince-polo...

Stąd poszliśmy dalej na zachód, mijając skały i skałki

(fot. Alicja)
Po dłuższej chwili dotarliśmy do Skalnej Bramy
(fot. Alicja)
Do tego miejsca przychodzą jeszcze spore grupy turystów, dalej będzie już pustawo.
No ale przecież, właśnie jesteśmy tuż obok słynnej Velkej kupy /713/, więc Lolek będzie mógł...no włacha.
A to nie, to nie było to, o czym pisałem wyżej. To jakaś skała, której nazwę zapomniałem.
Nastąpił teraz bardziej nużący odcinek trasy, przerywany czasem ciekawszym widokiem

Przejście przez głębszą dolinkę
Dotarliśmy do Zaječí rokle i tu był odcinek ostrzejszego podejścia na poziom powyżej 650 metrów. Wyszliśmy w ten sposób w okolice Kamiennych Grzybów,  utworów skalnych podobnych do naszych w pobliżu Batorówka.
Z obu stron szczytu U Beránka /663/ są punkty widokowe, na tym z drabinką mamy fotkę grupową a na honorowym miejscu Lolek!
Lolek całą drogę szedł dzielnie, tylko w kilku miejscach zabłoconych albo na wyższą skałkę bywał podnoszony ale i tak chłopak zakurzył podwozie. Pańcia zarządziła zatem wieczorną kąpiel.
Cóż, to był najdalszy punkt, do którego dotarliśmy i zawróciliśmy przez lewe ramię do czerwonego szlaku. Trzeba było wrócić spacerową ścieżką przez Pánův kříž i Machovský kříž z powrotem do Pasterki. A tu jeszcze na koniec tradycyjny widoczek na oba Szczelińce:
Jeszcze jakiś posiłek w Pastereczce i mogliśmy wracać. Znowu nie udało mi się pokłócić z nikim, nikt nie był marudny ani niemiły, atmosfera na szlaku była doskonała. Buców znów nie stwierdzono.

Patison* - prawdziwa i prozaiczna nazwa tej skałki brzmi Kowadło.

Czartowski Zad** -  czeska nazwa tego utworu skalnego to zaledwie Čertovo sedlo.