niedziela, 28 lipca 2013

To nie góry, KaPeWu?! cz.2.

Pa-Góry Wielkopolski


2011-2013



c.d. KaPeWu 2013, styczeń
Przy okazji rodzinnego wyjazdu do Uniejowa udało się spenetrować kolejnych 6 pagórków.
No to do rzeczy: 
Najwyższy punkt powiatu miejskiego Konina - 120,7 m npm [33] znajduje się niedaleczko południowego brzegu jeziora Gosławskiego:  

Rodzina zapędzona do łażenia po śniegu w północnym wichrze i mrozie (wyraźny brak entuzjazmu 😖): 
W oddali, na północy po drugiej stronie jeziora, widać obiekty elektrociepłowni 

Sam pagórek w lesie nie robi wrażenia, pojawia się jakiś szlak pieszy
Jedziemy dalej na poszukiwania Złotej Góry 191 m n.p.m - szczytu powiatu konińskiego [10]
Jest tu pięknie, zima w pełni, nawet dzieci przestają marudzić ;-) 
Szczyt jest objęty rezerwatem i leży w pięknej pagórkowatej okolicy 
Wygląda na to, że Złota Góra jest "ozdobiona" masztem telekomunikacyjnym... 
ale jednak nie, rzut oka na mapę upewnia mnie, że właściwy wierzchołek leży odrobinę dalej na północ, jest nawet piękny punkt pomiarowy  :
Stoki Złotej Góry 
Następny punkt programu i ostatni na dzisiaj: 
najwyższy punkt powiatu kolskiego 171 m npm  [9] (w lesie na samej górze mapy).
(WIG)
Do wierzchołka podchodzimy kawałek wśród śniegu 
Na szczycie stoi wieża przeciwpożarowa a nieopodal ustawiony słupek wskazuje punkt pomiarowy 
W drodze powrotnej objechaliśmy następne trzy miejsca, jak również dwór w Russowie, skąd Maria Dąbrowska czerpała natchnienie 😃
Najwyższe miejsce powiatu tureckiego 190,7 m n.p.m. [27] jest w lasku na północ od Malanowa a na wschód od Kotwasic-Kolonia.
Dzięki mojemu nosowi znajduję miejsce niedaleko szosy błyskawicznie, więc mamy mało brodzenia w śniegu:  
O dziwo, w lesie na tym pustkowiu jest znów znak pomiarowy upewniający mnie w znalezieniu właściwego miejsca
Chwila relaksu po brodzeniu w śniegu i poszukiwaniach ;-) 
Następne miejsce to Chełmce koło Opatówka - szczyt powiatu kaliskiego [7]: 
(WIG)
Wzgórza Kościelnego bądź Chełmskiego - 185 m n.p.m. nie sposób nie zauważyć - dominuje nad okolicznym krajobrazem, nad doliną Prosny, na przestrzeni wielu kilometrów. 


Ostatni punkt to kota 134,5 - powiat gostyński [4].
na południe od wsi Bułaków.
Miejsce robi przygnębiająco płaskie wrażenie - punkt pomiarowy stoi przy skraju pola i lasu. 
Może przy lepszej widoczności byłoby przyjemniej - oglądamy ślady żerowania saren i powracamy do autka.

2013, luty 
Dzisiejsza wycieczka: Wał Wydartowski 167m npm. Jest to najwyższe wzniesienie powiatu gnieźnieńskiego [3] a zarazem Wysoczyzny i Pojezierza Gnieźnieńskiego. 
(WIG)
Dzisiaj podszedłem do sprawy taktycznie i pojechałem na dworzec kolejowy. Skorzystałem z porannego pociągu w stronę Bydgoszczy, żeby się nie wozić wszędzie autem. 
Pociąg dowiózł mnie do Wydartowa. Stamtąd ruszyłem na północ. Ręce grabiały od przejmującego wietrzyska. Już niedaleko za miejscowością na wzgórzu widać cel ,chociaż jest do niego jeszcze kilka km. 

Polnymi drogami przeszedłem do jednego z głębokich parowów wokół wzgórza, 
tu jeszcze wiosna nie dotarła. 
Na wzgórzu stoi 13-metrowa wieża i wiata śniadaniowa (a może piknikowa?) 

Widok z wieży jest imponujący, szczególnie jak na nasze wielkopolskie warunki. 
Kominy elektrowni Pątnów 
widać m. in. panoramę Gniezna 
Okoliczne parowy i jeziorka są położone około 50 m niżej. 
Zjadłem coś i zapiłem z termosu, wiało jednakże sakramencko, więc szybko się ewakuowałem aby zrobić pętelkę wokoło. 
Obchodzę zatem Wał Wydartowski od strony wschodniej a w dalszym ciągu wycieczki spotkałem niespodzianie koziołka 
 który zaczął latać 
Kolejne stadko pasło się na pozbawionej już śniegu oziminie (?) 

 W drodze do pociągu strzegłem się pociągu 
Nieopodal znajduje się długaśne rynnowe jezioro Popielewskie - ponoć najgłębsze w Wielkopolsce (45,8m), które również odwiedziłem (no ale nie w głąb :-))
Była to jedna z najlepszych wycieczek z cyklu KaPeWu, widoki przednie, traska nie tak przykrótka jak niektóre się zdarzyły.

2013, luty  Tym razem kroki skierowałem w stronę Żerkowsko-Czeszewskiego Parku Krajobrazowego. Na jego terenie znajduje się najwyższe wzniesienie powiatu jarocińskiego [6].
Sam park to piękny kawałek krajobrazu w zalewowej pradolinie Warty i jej dopływu Lutyni z licznymi starorzeczami. Można o nim poczytać tutaj: 
http://www.zerkow.pl/asp/pl_start.asp?typ=14&sub=25&menu=26&strona=1
Ciekawe, że najwyższą część wraz ze szczytem Łysej Góry (160,7m npm) nazywano swego czasu nawet "Polnische Schweiz" - "Polską Szwajcarią ". Dlaczego? Wyjaśnienie znajdziemy w cytacie poniżej: 
"Liczne rozcięcia erozyjne, parowy, silne nachylenie krawędzi oraz wysokości względne, dochodzące tu do 90 m, nadają tej części parku szczególnego uroku." 
Zacząłem w miejscowości o swojskiej nazwie...Chrzan.Możliwe, że wokół są chrzanowe pola.
Co ciekawe, we wsi tej znajduje się stacja kolejowa Żerków :-) 
Podobno nazwano ją tak, aby udobruchać żerkowian, rozgniewanych faktem, że linię kolejową pociągnięto w 1873 r. w sporym oddaleniu od miasta.
Ten pies bardzo chciał mnie zjeść i nie omieszkał mnie o tym jazgotliwie poinformować 
W oddali na wschodzie było widać przez mgły wieżę rtv położoną na wzgórzu na południe od Łysej Góry:  
Nazwy okolicznych osad i miejsc takie jakby z książki fantasy dla dzieci: Chrzan, Mrówkowy Las, Rozmarynów...
Po drodze jest również miejscowość o tajemniczej nazwie Bieździadów - podobno źródłosłów jest od kogoś, kto urodził się po śmierci swojego dziadka, czyli jest osobnikiem bez-dziada.
Wędrowałem przez takie swojsko-polskie krajobrazy 
Nie były to co prawda odległości i szybkość jakieś imponujące, ale te 17 km przeszedłem w czasie poniżej 4 h. Łącznie z robieniem zdjęć i posiłkiem. 
Było dość zimowo i w porównaniu z moim miejscem zamieszkania całkiem biało 
ponoć wszędzie Polska była wówczas zaśnieżona. A tu ledwo co.
W końcu dotarłem do ważnego miejsca na mojej trasie - do punktu widokowego nieopodal Brzostkowa. Stoi tutaj wiatunia 

Widać stąd pięknie kościół w Brzostkowie 
a także perłę w koronie tego rejonu - dwór w Śmiełowie 
Przez kilka tygodni w roku 1831 przebywał tam Adam Mickiewicz i wiele obyczajów wiejskich i postaci tam poznanych wplótł następnie w opowieść znaną nam wszystkim acz niby to dziejącą się na Litwie 😄: "Pan Tadeusz"
Ponoć nawiązał tam romans z Konstancją Łubieńską, która stała się pierwowzorem Telimeny... 
więcej o Śmiełowie tutaj: 
http://www.smielow.pl/index.php?id=5 
A tak wygląda cała panorama: 
Po drodze widzę tym razem mniej zwierząt niż poprzednio, ale zdążyłem pstryknąć tego koziołka, który wyszedł jakby był kangurkiem  
W końcu docieram na szczyt Łysej Góry - można się przy tym kierować zielonym szlakiem - i odnajduję punkt pomiarowy 
Sama góra wcale nie jest łysa, tylko zarośnięta i oferuje bardzo ograniczony widok 
Z góry podążam na południe w stronę widocznej uprzednio wieży 
Potem odwiedzam Żerków, kupuję pyszny chleb wiejski i posilam się pączkiem na rynku 

Barokowy kościół w Żerkowie położony na pagórku prezentuje się zimą lepiej niż widziałem go w lecie, bo nie zasłaniają go liście 
W drodze powrotnej do Chrzanu przekraczam granicę między zimą a przedwiośniem , wytyczoną jak od linijki w polu: 
- po jednej stronie biało , po drugiej - zielono. 
Mrówkowy Las widziany od strony południowej 
Wycieczkę zaliczam do tych szczególnie udanych, kategoria lux!

2013, marzec
tym razem pojechaliśmy w składzie ja+auto+rower. Po godzinie jazdy wysiadam w Strzałkowie, powiat słupecki [23]
Najwyższy punkt powiatu jest w Powidzu. Żeby się tam dostać rowerem ze Strzałkowa, omijam przez las dość znane lotnisko wojskowe Powidz. 
W lesie makabra, na drogach albo lód+śnieg albo błocko po osie. 
Wiatrak w Powidzu: 
Na samym "szczycie" niedosyt: otóż jakiś feudalny k**** ogrodził las, na czubku postawił coś w rodzaju imprezowej wiaty a wewnątrz ogrodzenia biegają trzy olbrzymie brytany. Przy akompaniamencie ich jazgotu wędruję wzdłuż płotu w "najbliższe pobliże" wierzchołka 132m npm, kilkadziesiąt metrów od niego, ale niedosyt pozostał. 
Psów nie muszę się bać, bo wzdłuż ogrodzenia leci..."elektryczny pastuch" (od środka , coby psy nie skakały na płot zapewne). Co za ludzie, czas umierać. 
Powidz, nad jeziorem: 
Powrót postanowiłem sobie lekko, cholera, urozmaicić. Wpadam w kolejne jeszcze gorsze błoto. 
Rowerek ciutkę utytłany 
Objeżdżam ciekawą wielką żwirownię 
Po wyjechaniu na betonkę nie jest wiele lepiej: silny (w porywach powiedziałbym 60km/h) przeciwny wiatr doprowadza mnie do rozpaczy, jadę po płaskim na przełożeniu 1-3...katastrofa. Wszystko mnie boli - tyłek, nadgarstki, nogi. 

2013, marzec

Powiat pleszewski - 159,8 m npm [20] (w środku lasu na wschód od Koryt).
(WIG)
(zdjęcia mi uciekły)
Tym razem wycieczka była wyjątkowa, ponieważ miałem towarzyszkę - Nukcie coś chrupnęło w głowie i stwierdziła, że wstanie w niedzielę o piątej rano jest świetnym pomysłem, podobnie jak dwugodzinna jazda pociągiem do Taczanowa i następnie szuranie po lesie w śniegu 😄.
Sądząc po wybiegającej naprzeciw drodze - trzeba się będzie sporo naszukać, żeby znaleźć coś na kształt wzniesienia.
I faktycznie, teren porośnięty jest lasem a wysokość względna nie przekracza...10 m.
Powoli dochodzimy do zachodniego krańca lasu, widzimy jakąś lokalną miejscówkę.
W oddali widzimy miejscowość o nazwie Karmin.
Płasko, płasko...teren opada do doliny rzeczki Łutynki raptem kilkanaście metrów. 
Po dalszym marszu odnajdujemy cel - szczęśliwie został oznaczony słupkiem. 
Robię co mogę, żeby to "jajko sadzone" wyglądało w moich oczach na wzgórze.
Gaworząc o tym i owym wracamy na stacyjkę w Taczanowie z 15-20 minutowym zapasem, zrobiliśmy 15 kaemów, było nam wesoło. 

2013, czerwiec
Kumpela się zraziła 😉, zatem musiałem na kolejną góreczkę - mianowicie kota 165 powiecie rawickim [22] zapodać sam. (Geischen=Giżyn, Cg=Cegielnia; wzniesienie jest  odrobinę na południe od krawędzi tej mapy, bo nie mogę znaleźć odpowiedniej wigówki ani nic innego)
(WIG)
(zdjęcia uciekły) 
Wycieczkę zacząłem na pkp w Kaczkowie ok. 10 km na północ od celu, prace przy S5 idą pełną parą, więc trzeba było się przebijać przez teren budowy. 
Upał narastał od samego rana, więc pod koniec byłem juz kompletnie zlany potem i zasolony. 
Przez kolejne miejscowości przechodzę bez zatrzymań - Jabłonna, Sułków, Żarki migają mi po kolei.W końcu pojawiają się kominy starej Cegielni Giżyn. 
Cegielnia przez dziesiątki lat istnienia wykopała olbrzymią dziurę w złożach gliny, obchodzę ją skrajem i dochodzę do lekkiego pagórka na południe od wsi - szukam, szukam, znajduję chaszcze. 
Ciężko stwierdzić, czy jestem idealnie w poszukiwanym miejscu, ale widoczki są tu ładne.
Trochę marudzę w sklepie w Giżynie ale szybko muszę się zwijać, bo czas goni - pociąg nie będzie czekać.
Lecę na północny wschód przez Zaborowice do Bojanowa w totalnym upale bijąc moje rekordy prędkości. Dość powiedzieć, że 21 km zrobiłem w 3,5 h i chwilowo mam dość. 

2013, lipiec

Niniejszym uprzejmie zawiadamiam, że pewnego letniego dnia wskoczyłem za kierownicę samochodu, pojechałem na południe Wielkopolski i zakończyłem projekt KaPeWu ostatnimi czterema pagórkami a były to: 
- powiat krotoszyński [12] koło Zdunów /175 m npm/. 
(WIG)
Wierzchołek krotoszyński leży wśród żwirowni (obok nazwy na mapie "(Borownica)").

- Powiat ostrowski [17] - Winna Góra /199 m npm
(WIG)
Drogą do lasu na wschód od Piły. Winna Góra - zagubiona w lesie na północ od leśnej piaszczystej drogi, ale odnajduję obalony znak pomiarowy.

- Powiat ostrzeszowski [18] - Kobyla Góra /284 m npm/. Najwyższy szczyt całej Wielkopolski. Na wierzchołku olbrzymi krzyż widoczny z daleka. 
(WIG)
- Powiat kępiński [8] - koło wsi Weronikopole /251 m npm/ jest punkt oddalony od powyższej Kobylej Góry jakieś 500 metrów na południe-południowy zachód, lecz już za granicą powiatu (biegnącą przez las). Trzeba znaleźć sobie w lesie to miejsce korzystając z gps.

Wielkopolska jest ogromna - oto byłem ledwo 75 km od Wrocka a 150 od Poznania i ciągle tak jakby u siebie.
Tak się zakończył temat KaPeWu, który był dla mnie źródłem inspiracji i motywacji do wielu fajnych wycieczek weekendowych. Miały miejsce potem powroty w niektóre miejsca a także dodatek z kwietnia 2018 korygujący jedną błędną lokalizację opisany w pierwszej części.