niedziela, 21 sierpnia 1994

Beskid Niski wakacyjnie 94

Pieniny+Beskid Niski


1994, sierpień



To były nasze wakacje z Fiatem 126p!
Jechaliśmy przez Polskę na południe, po drodze zahaczając o Ogrodzieniec-Podzamcze. 
Zwiedziliśmy Zamek Bonerów. 
Spaliśmy tam w PTSMce położonej tuż obok szosy biegnącej przez miejscowość (obecnie - 2017- w odnowionym budynku mieści się Gościniec pod Lilijką).
W nocy hałas od ciężarówek na szosie biegnącej tuż pod oknami był nieustanny.

Dotarliśmy maluszkiem na pole namiotowe na Zawodziu w Krościenku. Stamtąd przecież rzut beretem w Pieniny.
Na początek objazd Czorsztyn, Niedzica. Mogliśmy zobaczyć zbiornik Jeziora Czorsztyńskiego, kiedy jeszcze nie był zalany.

Oczywiście odwiedziliśmy również Szczawnicę i Wąwóz Homole.

No i klasyczna wycieczka przez najpiękniejsze miejsca i szczyty -  przez Szopkę na Trzy Korony, zamek, Białe Skały, Sokolica, no i zejście do Dunajca, przez który przewiózł nas flisak do Szczawnicy.


Z Krościenka przerzuciliśmy się naokoło Beskidu Sądeckiego do Czarnego Potoku. Było tam swego czasu fajne pole namiotowe przy czerwonym szlaku z Jaworzyny. 
Zrobiliśmy oczywiście wyjście na szczyt Jaworzyny Krynickiej. Odwiedziliśmy stare schronisko, nie było tam tak wiele budynków i infrastruktury narciarskiej jak obecnie....
Ale oprócz tego rekreacyjne zwiedzanko Krynicy.


Za to nie potrafię dziś (2017) zbytnio umiejscowić tego wejścia na Kraczonik
Coś mi świta, że w odróżnieniu od moich kolejnych wejść na ten szczyt Gór Leluchowskich wtedy wchodziliśmy od strony Powroźnika.

Porzucamy Beskid Sądecki i robimy przejazd do Wysowej-Zdrój. Tutaj lokujemy się na super polu namiotowym - bazie SKPB Rzeszów.
Oczywiście musimy koniecznie odwiedzić Lackową - idziemy najpierw na Cigelkę i Ostry Wierch.


Powrót, żeby nie iść tą samą drogą, zarządzam przez Białą Skałę. Przez Prehybę schodzimy na Ropki i dalej dolinką potoku do Huty Wysowskiej.



Następnego dnia przybywa autobusem nasz przyjaciel Piotr. Od tej pory obozować będziemy we dwa namioty. 
Na początek idziemy sobie lajtowo do granicy na Przełęcz Wysowską.
Czy to było tego samego dnia - przedłużyliśmy tę wycieczkę na Obycz?

W Wysowej w Domu Zdrojowym - chwilowa zmiana klimatu z namiotowo-turystycznego na uzdrowiskowy:

Innego dnia, widzę, że tu trochę słabsza pogoda, przejechaliśmy do Krempnej na prywatne pole namiotowe i poszliśmy na Przełęcz Hałbowską. Z Przełęczy łatwo można przejść na Kamień /714/
Schodząc zaś z Kamienia zielonym szlakiem oczywiście zgubiliśmy się haniebnie w krzakach i jeżynach.

W Krempnej przeżyliśmy noc grozy pod namiotami. Na pole zwaliła się spora grupa młodzieży ze szkoły bodaj z Krosna (?) czy Jasła (?) świętująca jakieś wydarzenie. Do pewnego momentu było fajnie, sami też bawiliśmy się przy ognisku...ale jak potem zadymiło z czubów, to już nie było wesoło. "Radosna" młodzież odpadała po kolei, pawiała gdzie popadło, zataczała się po polu. Co jeden zasnął po wódzi, to inny się budził...i darł mordę dalej. I tak całą noc do rana. W końcu, kiedy zaczęli wyrywać z szopy deski na ognisko, ktoś wyszedł z domu (właścicielka pola chyba?) i ich pogonił.
Po tej przygodzie szybko zwinęliśmy się i pojechaliśmy na śniadanie gdzieś dalej, zdaje mi się, że do Nowego Żmigrodu? W każdym razie to był koniec gór na ten wyjazd i dalej jechaliśmy do Kazimierza Dolnego i jeszcze dalej na północ, nad morze.