niedziela, 20 lutego 2011

Zlot nr VI - Pasterka

Góry Stołowe


2011, luty



Zlot zaczął się cudami z dojazdem i umawianiem się na ostatnią chwilę z powodu kłopotów z pseudoforumowiczem z Torunia.

Ostatecznie do mojej hondziny zapakowała się: nuctea, francufka, Lofer i Mhu. Dojechaliśmy przed wieczorem w piątek, ostatni odcinek szosy nie jest w zimie utrzymywany i dość oblodzony, zatem trzeba było być ostrożnym.
Impreza przy połączonych stołach rozwijała się, w miarę wieczoru przybywali kolejni uczestnicy i na stole pojawiały się coraz dziwniejsze napitki i potrawy 😁

Oczywiście była też część krajoznawcza o zdobyciu Aconcagui:
(fot.moli)
Dopóki byłem w stanie starałem się trzymać wysoki poziom umysłowy :-)
(fot.RMorek)
(fot.RMorek)
Ponieważ piątkowe integrowanie się przy napojach i różnych innych dobrach (nie będę wymieniał, bo za dużo tego, wspomnę tylko moje patisony) zakończyło się późno w noc "zjazdem do zajezdni", poranek sobotni był dla wielu - w tym i piszącego te słowa - próbą sił ze swoim własnym organizmem (szczególnie z jego częścią nazywaną "przewodem pokarmowym").

Nic jednak nie zwalnia z łażenia po górkach, jak trzeba to trzeba i nie ma to tamto!
Rychło z rana skoro świt o 11 grupa zlotowiczów zebrała się przed schroniskiem i trzeba było gdzieś to stadko skierować.

Nauczony wieloletnim doświadczeniem, że czekanie na jakąkolwiek decyzję w grupie większej niż 4 Polaków przypomina czekanie Żydów na przyjście Mesjasza, delikatnie zasugerowałem kierunek i ruszyliśmy w stronę granicy a potem granicą do rozdroża koło Machowskiego Kriża. Następnie przeszliśmy czerwonym do Panuv Kriża i zrobiliśmy pętelkę żółtym na Bożanowski Szpiczak (773). Tam po drodze zaczęły się pojawiać pierwsze formy skalne nazywane Wielbłądami, Kurami itp.
(fot.RMorek)
(fot.moli)
Widok z platformy był, jak to mówią nasi politycy, "porażający". Mgłę i różne odmiany chmur było widać pod najdziwniejszymi kątami - z dołu, z góry, z boku, z drugiego boku... Nieprawdopodobne, a jednak prawdziwe. 
Niestety, z wrażenia nie zrobiłem żadnego zdjęcia.
Następnie zielonym i żółtym szlaczkiem przeszliśmy na Korunę (769) (nazywa się tak tylko do czasu przyjęcia Euro w Czechach). Widok stamtąd był już mniej ciekawy, Mhu strasznie narzekał, że nie ma liny - dopiero by mi pokazał zjazd.
Żóltym szlakiem podążyliśmy na północny zachód , pomiędzy różnymi skalnymi dziwadłami. Ze względu na totalne oblodzenie ścieżki chyba nie było osoby , która nie zaliczyłaby gleby , tzw Gwiazdy Tańczą na Lodzie 

(fot.RMorek)

(fot.RMorek)
Między skałkami ukrył się także - co za przypadek ! - patison. Dobrze, ze moli zrobiła fotę - ja się zbyt trzęsłem ze śmiechu.
(fot. moli)

Po pewnym czasie dotarliśmy do odboczki do Skalnej Brany. 
Tam z właściwą sobie gracją nuctea ucelowała kubkiem od termosu w skalną szczelinę - Gortat mógłby się od niej uczyć.
Gdzieś tam po drodze było miejsce porównywalne technicznie z Batyżowiecką Próbą, na dodatek oblodzoną 😁.
Dalej to już były same nudy, dojście do drogi i powrót czerwonym do Machovskiego Kriża , jedyne co to po drodze odboczka do Slavenskiej vychliadki, skąd było widać traskę, którą uprzednio przeszliśmy jakieś 100m poniżej.
Dalej tą samą drogą powrót do Pasterki, gdzie już czekały kotleciki schabowe ze świnek morskich (schroniskowa specjalność obok jajóweczki z 2 jaj przepiórczych).
Dzięki wszystkim za towarzystwo, szczególnie dla Mhu, który szedł ze mną ramię w ramię i tyłek w tyłek upadał (wynik 2:2).

Wieczorna impreza odbyła się dla odmiany w schronie przeciwlotniczym pod schroniskiem:

(fot. moli)
Nie było już tak hardkorowo jak w piątek, ale i tak fajnie. Może to nawet lepiej 😄.
W niedzielę przed wyjazdem każdy w grupkach robił sobie co tam chciał, my wybraliśmy się na szczyt Szczelińca Wielkiego.


(fot. karolox)
Tu akurat inna grupka chyba ciut przed "moją". Na zejściu już na samym dole przed Pasterką wywinąłem na kamiennych stopniach efektownego orła ozdabiając bok na kilka tygodni w efektowne sinofioletowe wzory, aby bardziej się podobać żonie.
Zapakowaliśmy się do auta i wróciliśmy w piątkę już bez dalszych przygód.