sobota, 14 lutego 2015

Opawskie ferie

Góry Opawskie


2015, luty





W tym roczku na ferie również skorzystaliśmy z oferty zakupów grupowych - celem stał się może niewykwintny ośrodek FWP w Jarnołtówku, zapewniający jednakże w cenie 3 posiłki dziennie i basen.

Po drodze na południe zahaczyliśmy o Wrocław i głośne afrykarium:



Faktycznie od strony fachowej - a zdarzyło mi się projektować obiekty w poznańskim zoo - budynek robi wrażenie zarówno skalą jak i dużą dbałością o szczegóły.

Jedna córka na wstępie się rozchorowała, czyli normalka, z drugą robiliśmy krótkie wycieczki:
a to po okolicach czyli Piekiełko, tu moja ekipa przerażona na Straszliwej Drabce Gwarków

a potem jeszcze Pokrzywną, Złoty Potok itd.
Tu wiata na Przełęczy pod Pasterką :

A to traska zakończona wejściem na Biskupią Kopę /890/

wieża niestety w tygodniu była zamknięta. A schronisko otwarte i puste.

Tu góra na zachodzie, podejrzewam, że to Zlaty Chlum sądząc po wieży na szczycie.

A taki widok miewaliśmy z okien:

Kolejny dzień poświęciliśmy na wyjazd do Rejvizu i przejście już w czwórkę na Zlaty Chlum /891/

Niestety i ta wieża była nieczynna, bo był to piątek.
Z punktu widokowego kusiły Jeseniki i Pradziad:


i to był nasz cel na kolejny dzień (a potem sobie plułem w brodę, że trzeba było odwrócić kolejność - w piątek Pradziada, a w sobotę Chlum...)

Pojechaliśmy do Karlovej Studanki i stamtąd autobusem do Owczarni.
Dalej było już łatwo-kierunek Pradziad /1491/ mimo silnego wiatru, mimo narzekań młodzieży.

Tutaj to będzie Keprniczek:

Lodowy obelisk :

W ostatni dzień odwiedziliśmy jeszcze raz Piekiełko

i Zlate Hory



Kofola i śmierdzące serki - dla nas główne przedmioty importu z Czech.
Odpocząłem psychicznie - szczególnie od internetu.

piątek, 6 lutego 2015

Extra rakietowy weekendzik na Wyspach


Beskid Wyspowy


2015, luty




W mocnym składzie umówiliśmy się na spotkanko-rakietowanko.
- Hoffi
- Michun
- Ronc
- menel


6.02.2015

Ja z Hoffim jedziemy do Kraka bla dość wcześnie i łapiemy busa do Szczawy. Stamtąd pójdziemy dla odmiany dłuższym szlakiem czarnym aby nie powielać niebieskiego szlaku.

Na pierwszy nocleg umówiliśmy się w Gorcach, w bacówce na Gorcu Kamienickim.

Ronc i menel przyjadą później i dojdą z Rzek na Polanę Trusiówkę.



Robimy nocne podejście do bacóweczki. Tam wszystko w porządku, rozpalamy ogień, przygotowujemy kolację, w międzyczasie dochodzi również druga dwójka.
(fot. menel)
Tym razem jesteśmy tu tylko we własnym towarzystwie.

7.02

Rano  wita nas piękna wyżowa pogoda.



(fot. menel)

Po śniadaniu ruszamy do Rzek niebieskim i dalej w Beskid Wyspowy najpierw na Myszycę /877/.
  


Idziemy żółtym szlakiem systematycznie coraz wyżej na Jasień /1052/.



Schodzimy na Jurków i mamy obiad w karczmie Baranówka.
Widoczek na Śnieżnicę - tam, na jej stok zmierzamy:

Po południu podchodzimy na Ćwilin, w sam raz na zachodzik.
(fot. menel)
Tym razem jesteśmy w opcji bez namiotów, schodzimy zatem na Przełęcz Gruszowiec do baru na małe co nieco. Zebranie się potem w kupę i podejście tych 150 metrów pod górę do Ośrodka wymagało sporej siły woli...
Obiadokolacja na nas czeka, jest to solidna miejscówka godna polecenia.

8.02
Rano pogoda zmieniła się na gorsze, widoczność spadła. Miałem co prawda jeszcze jakieś mętne plany, coby iść na Lubogoszcz, ale aura odbiera mi ochotę do napierania. 
Schodzimy potulnie do Kasiny Wielkiej po drodze zaliczając tylko dla sportu szczyt Śnieżnicy .

Kończymy chodzenie na przystanku w Kasinie Wielkiej, Justyny nie spotkaliśmy😉.
(fot. menel)
Koniec imprezy, a za taki warun jak w sobotę można się dać pociąć...