2012, listopad
Miało być coś w rodzaju forumowego biwaku , ale wyszło bardziej kameralnie by nie rzec intymnie :-)
Mam nadzieję, że menel dobrze się bawił w Karkach, mam nadzieję, że Tadeusz wykurował nogę.
Wyjazd z Kraka w sobotni poranek staje się coraz bardziej problematyczny i RDA zaczyna wyczerpywać swoje możliwości ekspedycyjne...
Jakoś jednak zapakowaliśmy się z Roncem do busika na Koninki a w Myślenicach dosiadła się Catty.
Dzionek w Gorcach powitaliśmy piwkiem przy sklepie, pogoda cieszyła oczy spragnione słońca po jesiennych słotach.
Wybraliśmy żółtą ścieżkę aby nią dojść do zielonej :-) ...ścieżki.
Szło się fajnie i gadało również i aniśmy nie zauważyli, kiedyśmy się znaleźli na Polanie Łąki (1023)
Widok w stronę Turbaczyka
Bacóweczki kolejno padają pod ciosami przyrody
Ruszyliśmy dalej w stronę Turbaczyka (1078) , jak na drugą połowę listopada pogoda jest zjawiskowa:
Widok w stronę Lubonia i Szczebla
Pociągnęliśmy dalej przez Kopieniec (1080) i Czoło Turbacza (1259) po drodze spotkaliśmy kilka osób, w tym kolarzy górskich.
Po dotarciu do schroniska na Turbaczu robimy sobie krótką przerwę w podcieniach .
W schronie powstała piękna kuchnia turystyczna - zaraz na prawo od wejścia.
Nie marudzimy zbyt długo ale i nie krótko, ot aby wypić piwko (ohydne T.) i dorobić herbaciny na drogę, zagryźć ciachem i pogapić się na liczniejszych tu nieco turystów.
Ale cóż, komu w drogę temu kopa w d...i ruszamy dalej na Jaworzynę Kamienicką (1288). Na jej zboczu koło Bulandowej Kapliczki robimy znów sesję:
Trochę jak chmury nad Barad-Dur:
No tak, w tamtą stronę właśnie pójdziemy.
Dalsza trasa biegła już po ciemaku i przez Przysłop (1187) dochodzimy na Gorc (1228) :
trochę błotnistą ścieżką - wystarczy rzut oka na spodnie Roncewicza
Catty usilnie korespondowała z koleżankami, widać męskie towarzystwo ją znudziło, bo nie można było dyskutować o falbankach i baskinkach 😏
Po ostatnim etapie docieramy do bacówki na Gorcu Kamienickim (1160).
W bacówce rezydowało sympatyczne towarzystwo, ale stanowczo wyrazili chęć pozostania wewnątrz a nas korciło - być może ostatnie tego roku - ognisko.
Po pewnych perturbacjach udało się rozpalić ognisko i siedzieć przy kiełbaskach zorganizowanych przez Catty.
Nasza część bacówki nie była ogrzana a mimo to nowy śpiwór Yeti przegrzewał mnie. W nocy zdaje się harcowały myszy ale niewiele nas to obeszło.
Bacówka raniutko znów okazuje się być skąpana w listopadowym (!) słońcu
Śniadanie jemy jak biali ludzie przy stole
Panorama Gorców z Gorca :-)
W oddali widzimy Mogielicę i chcielibyśmy tam być - na wieży a potem ech, poleżeć na polance pod szczytem...
Do doliny Kamienicy schodzimy ściechą wzdłuż granicy GPNu:
Przy parkingu powstał jakby teren piknikowy (?) a w nim interesujący przybytek:
Na Przełęczy Przysłop w Rzekach kończy się ta potrójna gorczańska krótka przygódka (nie mylić z wygódką, której brakuje przy wspomnianym powyżej placu piknikowym i trzeba sobie radzić, jak kto może😄).