niedziela, 4 marca 2007

Tatry z Marcowym Zającem

Tatry


2007, marzec




Zaniosło nas grupowo w Tatry Zachodnie do Doliny Kościeliskiej.
Jeden z uczestników przez większość czasu najwyraźniej zachowywał się jak szalony Marcowy Zając z powiedzenia (nawet na trzeźwo), ale tych zdjęć nie mogę pokazać.
Nasza ambitna trasa miała prowadzić na główny grzbiet przez Ornak.
Widać jednak, że na grani sporo się dzieje.







Na podejściu na Ornak sytuacja się komplikuje









Warunki śniegowe i dujawica nie pozwoliły nam na realizację pełni planu i przeszliśmy tylko do Doliny Chochołowskiej wracając uprzednio na Przełęcz Iwaniacką.
W schronisku chochołowskim zasiadamy do biesiady - wiadomo, w górach się nie udało to trzeba się wykazać w inny sposób...

Na spanie idziemy do znajomego Janka:



Rano opad śniegu jeszcze się wzmaga. Moje górskie obuwie zimowe:



Nasza grupka musi zatem kontynuować chodzenie niższymi ścieżkami, tutaj Nad Reglami.

Jednak wcześniej rozstajemy się z dwoma towarzyszami i już we trzech idziemy na początek na Polanę Jamy.







Cały czas pada i śnieżku przybywa. Wychodzimy mimo to na Kominiarską Przełęcz /1307/ i dalej ścieżką na górne piętro Doliny Lejowej otwierającej się Niżnią Kominiarską Polaną.
Przez Przysłop Kominiarski schodzimy w głąb Doliny Kościeliskiej.
Pozostaje nam podejść pod górę do schroniska w celu ogrzania się i uzupełnienia kalorii i płynów.
Po ogołoceniu schroniska z zapasów napojów wpadamy na pomysł nietypowego noclegu. Hotel Mylna.







Chłodny poranek wita nas znacznie lepszą pogodą, ale jak na złość dzisiaj muszę kończyć...
No trudno, czeka nas jeszcze cały dzień chodzenia.

Wędrujemy dalej Ścieżką nad Reglami i wychodzimy na słoneczny Przysłop Miętusi.







Zrobiło się ciepło, trzeba się przebrać:

Idziemy dalszym odcinkiem Ścieżki nad Reglami mijając Dolinę Małej Łąki i Strążyska.
Oczywiscie w tych warunkach nie można pominąć Sarniej Skały /1377/.







Kolejne zejście do Doliny Białego, podejście na Przełęcze Białego i schodzimy razem do Kuźnic. Tutaj się rozstajemy - koledzy idą sobie do Murowańca a ja zdążam smutny na dworzec zakopiański.

(zdjęcia Piotra)