niedziela, 14 sierpnia 2005

Tatry Zachodnie - u Janosika

Tatry Zachodnie+Niżne Tatry


2005, sierpień




Wyjazd miał charakter rodzinny, wspólnie z naszymi przyjaciółmi.

Jechaliśmy w dwa auta, na początek obierając za cel Liptovski Mikulasz. W tej mieścinie mieliśmy wykupiony tydzień w hotelu.
W planach tej części pobytu były wycieczki w Tatry Zachodnie po słowackiej stronie.
Już dojazd okazał się zabawny z powodu słowackiego policjanta, który z powodu jakiejś kolizji na drodze chciał nas skierować w boczną drogę, a kiedy zdezorientowany zatrzymałem się, podbiegł i zapytał mnie z naganą w głosie: "Wy ne videli policjanta z papatkou?!" 😁
Po zalogowaniu się w hotelu idziemy trochę zapoznać się z Mikulaszem. Miasteczko robi na mnie mieszane wrażenie.

Wycieczka 1.

Ponieważ pogoda była słaba, pojechaliśmy bardziej na zwiedzanie, niż chodzenie.
Naszym pierwszym celem był Vlkolinec położony w obrębie Wielkiej Fatry.
Miejsce to jest znane głównie jako skansen zabytkowych chłopskich chat.
Nad domkami góruje masyw Sidorovo /1099/.











Wracajac odwiedziliśmy jeszcze ruiny zamku Likava położonego na północ od Rużomberka (to w zasadzie Góry Choczańskie).



Wycieczka 2.
Przyszedł czas na Tatry. Pierwsza tatrzańska wyprawa z trójką dzieci, cudo.
Na szczęście dorośli byli w przewadze!
Podjechaliśmy na parking położony u wylotu Doliny Żarskiej. Licząc na łut szczęścia z pogodą, ruszyliśmy (niestety, asfaltem - dolina jest przystosowana dla kolobieżek, czyli hulajnóg).




Dolina jest piękna, Žiarska chata - jeszcze przed rozbudową - kameralna.

Wychodzimy trochę ponad chatę w stronę rozdroża Pod Homolkou. Łapie nas deszcz, więc rezygnujemy z tego i schodzimy do samochodów.


Wycieczka 3.
Tatry Zachodnie nas rozochociły i mamy ochotę na więcej.
Pojechaliśmy zatem do Zverovki korzystając z polepszenia pogody.
Zaczynamy podchodzenie Doliną Rohacką (znów po asfalcie!).



Po dotarciu do bufetu przy Tatliakovym Jeziorze robimy mały postój. Po odpoczynku wychodzimy szlakiem na zbocze Rakonia i idziemy do Doliny Smutnej.




Udaje nam się podejść na około 1900m - trochę przed tym szerokim zakrętem. 
Potężne ściany Rohaczy są o wyciągnięcie dłoni.


Ponieważ czeka nas jeszcze długa droga powrotna, zawracamy do rozdroża. Mamy w tej drodze widok na imponujący masyw Wołowca.


Aby nie iść tą samą drogą, skręcamy w lewo do Stawów Rohackich.






Już bolą nas nogi i nóżki, a tu jeszcze trzeba zejść tyle set metrów na Adamculę...Schodzimy i schodzimy, a jeszcze wodospad, aż w końcu jesteśmy na asfalcie. Ale to jeszcze nie koniec, trzeba dojść do aut a potem bezpiecznie zjechać do Mikulasza. Przyznam, ze miałem pod koniec taką ssawę w żołądku, że połknąłbym konia z kopytami. A przecież jeszcze potem dopiero szukaliśmy jakiejś knajpy i to były najgorsze minuty.

Wycieczka 4.
Tego dnia pojechaliśmy w Tatry Niżne.Na początek parkujemy pod Demianowską Jaskinią Svobody.
Do zwiedzania udostępnione jest mniej niż dwa kilometry trasy przez podziemne korytarze.



Po przejściu przez jaskinię podjechaliśmy do Jasnej.
Była tu dolna stacja wyciągu ale i inne atrakcje.
 Wyjechaliśmy na górę dwustopniowo. Obecnie (2017) na Chopoku jest zatrzęsienie kolejek i wyciągów. 



Pokrzepiamy się przy Kamennej Chacie:

A następnie wychodzimy na szczyt - kilka minut i jesteśmy.

Chopok /2024/

I wracamy na dół.

A na dole jak mówiłem czekają już inne atrakcje: 

Wycieczka 5.
Tego dnia pojechaliśmy do Pribyliny. W tej wsi położonej u stóp Tatr Zachodnich u wylotu Doliny Wąskiej jest Muzeum Ziemi Liptowskiej.



Przy okazji mamy widoczek na Krywań

W pobliżu w zasięgu spaceru jest również ekspozycja kolejki wąskotorowej.

Wycieczka 6.
znów pojechaliśmy do Zverovki i ruszyliśmy pieszo Dolina Rohacką.
Tym razem plan polegał na zdobyciu szczytu.
Niektórzy uczestnicy przespali zdobywanie:

Wychodzimy na przełęcz Zabrat i następnie na Rakoń:







Może nie było najlepszej pogody, ale nie padało i wszystko się udało.
To była ostatnia wycieczka z Mikulasza i przyszedł czas na przejazd w Tatry Wysokie (o tym w części Tatry Wysokie - u Jurko).

Gdzieś tam w jakimś momencie byliśmy z pewnością w akwaparku Bešeňová i potem w znacznie większej Tatralandii, ale nie liczę tego w poczet wycieczek terenowych.
Niestety, w czasie krótkiego pobytu w Liptowskim Janie miało miejsce nieprzyjemne zdarzenie - wiocha zamieszkała jest przez sporą ilość Cyganów i dziwnym trafem "ktoś" wybił mi boczną szybkę i ukradł płyty CD.

(zdjęcia moje i Radka lub Eli)