niedziela, 24 listopada 2013

Karkonosze w listopadzie też mogą być cudne

Karkonosze 


 2013, listopad 


22-24 XI
Spotkaliśmy się nietypowo tym razem w schronisku Nad Łomniczką , dokąd dotarliśmy wieczorem , menel około 21, ja około 24. Nockę spędziliśmy na glebie korzystając z uprzejmości gospodarzy. Pogoda miała być kiepska i nastawiliśmy się na zmoknięcie i/lub zmarznięcie.


Rano po śniadaniu (niestety kuchnia nie oferuje jajówy, skończyło się na jakiejś kiełbie grzanej) wychodzimy przed schronisko , pogoda mało zachęcająca. Jednak po kilkuset metrach rozpoczynają się prześwity w stronę Śnieżki

Im wyżej , tym zaczyna się robić coraz bardziej zaskakująco i ciekawie

Przekraczamy żleb coraz to podmarzającej Łomniczki


i zaczynamy się wbijać w zakosy. Nad głowami co i rusz ciekawe zjawiska: 
 


A nam w to graj, bo nastawieni byliśmy na deszcz , marznącą mżawkę lub śnieg....
Im bliżej grzbietu, tym lepiej

Aż w końcu stajemy ze słońcem twarzą w twarz!

Odbijamy na Śnieżkę po krótkiej wizycie w Śląskim Domu

Na szczycie - widoki na morze chmur, inwersja jak się patrzy, wierzch chmur na około 
1200 wg mnie, wszystkie inne sudeckie pasma się pochowały pod pierzynką







Przy zejściu ze Śnieżuni przydały mi się kathule

Kandydat na pocztówkę

Zmierzamy sobie "nienerwowo" do Łąkowej Chaty

Tyczki czekają na śnieg

Czechów w schronisku sporo, wielu z kejtrami a niewielu z dzieciakami - to taki signum temporis chyba...
Zamawiam polotmavego leżaka z najwyżej położonego browaru w Czechach, menel folguje swojemu nałogowi pijąc dziwaczny brązowy napój ziołowy o nazwie Cynfolia (czy jakoś tak 😁).
Dalej standardowo podążyliśmy głównym grzbietem z postojem na zupę i bee-gees w Odrodzeniu, w międzyczasie pogoda klękła i zapadła ciemność. W zacinającym marznącym deszczu docieramy do wiaty na Czarnej Przełęczy, gdzie spędzamy nockę.
 


Rano cały czas w takiej aurze schodzimy na drugie śniadanie do schroniska Pod Łabskim Szczytem

Imprezę kończymy w Szklarskiej na pks.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz